Idź do treści strony
OBO
09.10.2014 19:15

- Wiem, że nie wszystko jest takie proste – rozmowa z Jarosławem Skórskim

O OBO rozmawiamy z Jarosławem Skórskim, przewodniczącym Rady Osiedla Zatorze, społecznikiem i koordynatorem Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego.

 

Czy OBO zmieniło Jarosława Skórskiego?


Nie zastanawiałem się nad tym, ale chyba tak. Jarosław Skórski wie dzisiaj, że nie wszystko, co z pozoru wydaje się proste, jest takim rzeczywiście. I nie wszystko co wydaje się łatwe do zrobienia, rzeczywiście łatwo można zrobić. Jarosław Skórski wie również, że nie trzeba głośno krzyczeć, żeby osiągnąć cel. Czasem wystarczy podwinąć rękawy i wziąć się do roboty.

 

Czy OBO zmieni Olsztyn?


W tym roku? Nie. W przyszłym? Nie sądzę. Jeżeli jednak będzie to proces wieloletni i dynamicznie dopasowywany do realiów, to tak. Ma szanse zmienić Olsztyn. Powtórzę to, co powtarzam zawsze – OBO to forma dyskusji Olsztynian o Olsztynie. Dyskusji, a nie przekrzykiwania się. To coś innowacyjnego i tak naprawdę od wszystkich mieszkańców Olsztyna zależy, w jakim kierunku pójdzie to dalej i jak głębokie zmiany dzięki temu zajdą.

 

Czy OBO zmieniło podejście urzędników do Olsztynian?


To w magistracie pracują kosmici? ;) Nie, to również Olsztynianie. Tacy sami jak ja i pan. Myślę, że nie ma sensu tworzyć podziałów na urzędników i mieszkańców. Przeformułuję więc to pytanie – czy władza zmieniła swoje podejście do mieszkańców. Moim zdaniem władza wciąż uczy się słuchania mieszkańców. I widzę nawet postępy w tej nauce. Smuci mnie trochę to, że mieszkańcy w tej nauce nie bardzo pomagają. Bo wciąż najbardziej słychać tych, którzy najgłośniej krzyczą. A kiedy ktoś tylko krzyczy, to trochę trudno o dialog. I słuch można stracić.


Największy sukces ubiegłorocznej edycji?


Projekty wybrane przez mieszkańców są realizowane. Przyznam szczerze, że liczyłem na to, że zostanie zrealizowane jakieś 70%.


Idealny przykład budżetu partycypacyjnego w Polsce, na którym moglibyśmy się wzorować?


Ideałów nie ma. Jest bardzo dobry model z Łodzi i równie dobry z Warszawy. Obydwa w dużej mierze uspołecznione. Uważam jednak, że i my nie mamy się czego wstydzić. Zaczęliśmy bardzo dobrze. Musimy tylko konsekwentnie wyciągać wnioski z niepowodzeń, które się pojawiają i wzmacniać to, co dobre.

 

Co trzeba zmienić w kolejnej edycji, żeby OBO działało jeszcze sprawniej?



Po głosowaniu przewidziana jest ocena tegorocznej edycji. To mieszkańcy powinni wskazać jak ulepszyć kolejne konsultacje. Co ja bym zmienił? W tym roku całą pracę zrzucono na urzędników. Do swoich codziennych obowiązków dostali dodatkowo plus 70% więcej pracy. To moim zdaniem absurd. OBO powinno być uspołecznione. Wybrana w konkursie organizacja pozarządowa powinna wziąć na siebie kwestie związane z promocją, informacją i edukacją.

Głosowanie – po pierwsze w moim odczuciu system punktowy nie sprawdził się. Jest zbyt skomplikowany. Każdy mieszkaniec powinien mieć możliwość wskazania od jednej do trzech propozycji. Bez żadnych punktów. Forma głosowania – widzę pewien problem w zbieraniu przez mieszkańców kart do głosowania. Promocja projektów ok, ale samo chodzenie z kartami to chyba lekkie zniekształcenie idei. Zwłaszcza, że na karcie do głosowania trzeba wpisać pesel. Jedna z olsztyńskich spółdzielni mieszkaniowych rozesłała list do swoich członków z kartami, na których wskazano konkretne projekty. Wystarczyło wpisać pesel, imię, nazwisko i się podpisać. Karty zbierał potem pracownik spółdzielni. Nauczycielki na zebraniach w szkole dawały rodzicom wypełnione karty do głosowania. To nie jest w moim odczuciu właściwy kierunek i należy nad tym popracować. I jeszcze jedno – to, o co apelowałem przed tegoroczną edycją. Dopuścić do głosowania dzieci i zastanowić się nad formą głosowania rodzinnego.

Powróć do archiwum
Pogoda